Strona główna
Zwiedzamy ZAMEK w GOŁUCHOWIE i MIASTO KALISZ 7 października 2015 r.
Wyruszyliśmy na tę wycieczkę z przekonaniem, że niesprzyjająca pogoda popsuje nam nieco szyki. Tymczasem okazało się wręcz przeciwnie, chęć poznawania nowych miejsc i dobry nastrój nie opuszczały nas. Nasz sympatyczny pilot, pan Jacek, opowiadał nam o historii i o postaciach związanych z dziejami mijanych na trasie miast, takich jak: Pabianice, Łask, Zduńska Wola, Sieradz. Czas mijał szybko i przyjemnie! Dojechaliśmy do Gołuchowa. To był pierwszy ważny punkt na trasie naszego zwiedzania. Przed nami roztaczał się piękny renesansowy kompleks zamkowy – siedziba znakomitych rodów Leszczyńskich, Działyńskich i Czartoryskich. Dzięki staraniom Izabelli z Czartoryskich Działyńskiej powstało tutaj prywatne muzeum z cenną kolekcją portretów i antycznych waz. W murach tego zamku jakby zatrzymał się czas. Cóż za dziwne porażające uczucie! Potem spacer po pięknym parku krajobrazowym urządzonym w stylu angielskim, rzut oka na mauzoleum czarnej damy samotnie spoczywającej na wieki, Izabelli Czartoryskiej. To przecież dzięki jej staraniom i szlachetnym intencjom możemy podziwiać unikalne dzieła sztuki. Chętnie pospacerowałoby się dłużej pośród wspaniałych, dostojnych lip i buków, niestety, czas naglił. Mieliśmy jeszcze w planie Kalisz. Po krótkim spacerze po głównym placu Starówki - dobry obiad z tradycyjną polską kuchnią w restauracji Piwnica Ratuszowa. Potem chwila wolnego czasu na spacer i indywidualne przemyślenia. Na koniec dłuższy spacer z pilotem po zaułkach Starego Miasta, zwiedzanie licznych barokowych i klasycystycznych zabytków sakralnych, jak: katedry pw. Św. Mikołaja, bazyliki kolegiackiej Wniebowzięcia NMP, sanktuarium Św. Józefa z Nazaretu, podziwianie Pomnika Książki. Mieliśmy też okazję i dość sił, aby z wieży miejskiego ratusza obejrzeć panoramę Kalisza. I tak pełni najlepszych wrażeń, szczęśliwie wróciliśmy do Łodzi. Bronisława Jaśkiewicz |
Fot. Elżbieta Zujewska
Fot. Jolanta Grońska
Fot. Piotr Stanisławski
Z poezją przez ZIEMIĘ KIELECKĄ 1-3 września 2015 r.
Kolejny raz udało nam się spędzić kilka wspaniałych dni na wspólnej wyprawie po ZiemiKieleckiej. Wyjechaliśmy 1 września tylko na 3 dni, ale warto było. Pierwszego dnia zatrzymaliśmy się w Jędrzejowie, w którym zwiedzaliśmy Muzeum im. Przypkowskich. Obejrzeliśmy kolekcję zegarów słonecznych, przyrządów astronomicznych oraz klepsydr zgromadzonych przez rodzinę Przypkowskich. Następnie udaliśmy się do Muzeum Wsi Kieleckiej, którego główną atrakcją jest skansen w Tokarni. Upał był nieprawdopodobny. Przemykaliśmy między drzewami chowając się w dawnych zabudowaniach, w których panował przyjazny chłód. Wzmocnieni zimnym piwem pojechaliśmy do Chęcin, gdzie oglądaliśmy ruiny gotyckiego zamku z XIV w. Co odważniejsi wdrapali się na wieżę wyższą (109 stopni) i niższą. Nagrodą była wspaniała świętokrzyska panorama. Trochę zmęczeni dotarliśmy do hotelu Arkadia w Kielcach. Następnego dnia udaliśmy się do jaskini Raj, gdzie wreszcie było chłodno, po czym spotkaliśmy się z przewodniczką, panią Zofią Stoczkiewicz, która towarzyszyła nam przez resztę pobytu. Byliśmy nią zachwyceni, pełni podziwu dla ogromu wiedzy o regionie i ludziach z nim związanych. Opowieści ozdabiała poezją opisującą piękno Ziemi Kieleckiej. Wsłuchani w opowieści pani Zofii dotarliśmy do Św. Katarzyny- wsi znajdującej się u podnóża Łysicy, gdzie zwiedzaliśmy zespół klasztorny bernardynek. W drodze do Krzemionek minęliśmy Bodzentyn, Ostrowiec Świętokrzyski – serce krzemiennej doliny. Główną atrakcją Krzemionek jest trasa turystyczna prowadząca przez wyrobiska kopalni neolitycznych, w których wydobywano krzemień pasiasty – kamień optymizmu. Ostatnim punktem programu tego dnia był Ćmielów, a w nim Żywe Muzeum Porcelany oraz zakład produkujący ręcznie min. porcelanę figuralną. Obejrzeliśmy filmy pokazujące cykl produkcji od proszku do np. pięknej filiżanki. Niektórzy zostawili tu trochę majątku. Zobaczyliśmy także cykl 47 porcelanowych obrazów zatytułowany Piękne Małpy Europy. Pełni wrażeń wróciliśmy do hotelu. Ostatni już dzień pobytu zaczęliśmy od rezerwatu Kadzielnia – największego skupiska jaskiń na Kielecczyźnie, po czym pojechaliśmy do Szydłowa zwanego polskim Carcassonne. Z dawnej świetności ostały się tylko ruiny zamku, fragmenty murów obronnych, Brama Krakowska oraz kościół pokutny ufundowany przez Kazimierza Wielkiego. Obejrzeliśmy też późnogotycką synagogę z XVI w. Z Szydłowa pojechaliśmy jeszcze raz do Kielc już inną drogą. Pani Zofia chciała nam pokazać jak najwięcej miejscowości, o których cały czas interesująco opowiadała. W Kielcach zostaliśmy przez chwilę przed Pałacem Biskupów Krakowskich i weszliśmy do bazyliki katedralnej, przepięknej, barokowej świątyni pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP. I tak nasz pobyt przeszedł do historii. Wprawdzie nie ukazała się biała dama, nie spotkaliśmy zbója Szydło, ale wyjaśniło się powiedzenie: „wieje jak na dworcu w Kielcach”, które jest nam znane także w innej mniej cenzuralnej formie. Elżbieta Grzejdziak |
Fot. Elżbieta Zujewska
Fot. Grażyna Gładka
Ziemia Łódzka - zamki, pałace i inne atrakcje 10 czerwca 2015 r.
Inicjatorką odkrywania zabytków Ziemi Łódzkiej była Grażyna Iwańska-Patorek. Kolejna jednodniowa wycieczka pod jej kierownictwem obejmuje południowo-wschodnią część województwa łódzkiego. Nasza trasa rozpoczęła się w Wolborzu, zataczając koło dotarła do Ujazdu. Pan Maciej Kronenberg był naszym przewodnikiem, a ponieważ jest związany ze światem filmowym, każde zwiedzane miejsce omawiał jako plener polskich filmów. Pierwsze wzmianki o Wolborzu pochodzą z XI w., był to gród kasztelański. W ciągu wieków pożary nie oszczędzały zabudowań, w tym części obecnie ocalałych zabytków. W XVIII wieku spłonął zamek, a na jego miejscu zbudowano barokowy pałac biskupów kujawskich. Na dziedzińcu pałacu znajduje się pomnik dwu mieczy na zarysie Polski. Upamiętnia wyjście polskich wojsk pod Grunwald. W Wolborzu urodził się Andrzej Frycz Modrzewski (1503 – 1572), syn ubogiego szlachcica, humanista, pisarz z okresu Zygmunta II Augusta (ostatniego Jagiellona). Jego dzieło O naprawie Rzeczypospolitej przyniosło mu europejską sławę. W Wolborzu kręcono film Rzeczpospolita Babska. Kolejne zwiedzane miasto to Ujazd. Posiada rezydencję Ostrowskich z 1812 r. Wcześniej w tym miejscu był XV-wieczny gotycki zamek Piotra Tłuka. Uwagę zwraca bryła wczesnobarokowego kościoła św. Wojciecha, a w nim kaplica Ostrowskich i gotycki nagrobek właściciela Ujazdu z XV w. Piotra Dunina. Kręcono tu filmy: Nad rzeką, której nie ma, Kobieta z prowincji i sceny do filmu Czterej pancerni i pies. Słońce wita nas w starym mieście Inowłódz. Tu Bolesław Krzywousty ufundował kościół św. Idziego. Zbudowany został w stylu romańskim, posiada okrągłą wieżę, a spełniał funkcję obronną. Zwiedzamy też ruiny zamku Kazimierza Wielkiego z połowy XIV wieku. Robimy zdjęcia gotyckich pozostałości. Zadziwia nas wnętrze synagogi z pierwszej połowy XIX w. Ściany są wypełnione wersetami modlitw w języku hebrajskim, w niższej ich części są przesłonięte regałami ze słoikami dżemu, kawą, herbatą, mąką, gdyż mieści się tu sklep spożywczy! W Inowłodzu kręcono filmy: Żołnierz zwycięstwa, Czterej pancerni i pies, Barbara Radziwiłłówna. Studzianna – Poświętne posiada potężną barokową bazylikę z 1688 roku. Znajduje się w niej słynny obraz Świętej Rodziny, otoczony kultem maryjnym. Również i tu były kręcone filmy: Katyń i 1920 Bitwa Warszawska. W Drzewicy fotografujemy ruiny kolejnego zamku gotycko – renesansowego z lat 1527 – 1535, własności rodziny Drzewickich i wiekowy kościół św. Łukasza z 1315 roku, ufundowany przez Drzewickich herbu Ciołek. Kościół posiada wiele zabytków np.: barokową chrzcielnicę z 1624 r. i dwa zestawy organów. Kolejna miejscowość to Żarnów z początkowo jednonawowym kościołem św. Mikołaja, wzniesionym w stylu romańskim w XII wieku, a w kolejnych wiekach rozbudowywanym w stylu gotyckim. Pełnił także rolę budowli obronnej. Obecnie trzynawowy, z pięknymi malowidłami naściennymi. Powoli zbliżamy się do zmierzchu dnia. Opactwo cystersów w Sulejowie zostawiamy na wycieczkę w następnym roku. Wracamy do Łodzi z uzupełnioną wiedzą o zabytkach naszego regionu, ubarwioną opowieściami o miejscach kręcenia niektórych polskich filmów! Dziękujemy Grażynie Iwańskiej-Patorek prowadzącej naszą wycieczkę za pięknie spędzony dzień. Krzysztof Groński |
Fot. Eżbieta Zujewska
Wycieczka na SUWALSZYZNĘ 19- 22 maja 2015 r.
Tym razem dane nam było poznać północno-wschodnie tereny naszego kraju. Aż wierzyć się nie chce, jak zauroczyła nas wiosenna zieleń, łąki pełne złocistych kwiatów mleczu, czyste wody Czarnej Hańczy, niewielkie zaludnienie, rzadko rozrzucone chaty. Przez kilka dni żyliśmy w innym, wyciszonym świecie, trudno uwierzyć jak daleko odeszliśmy od matki natury, od dawnych tradycji kulturowych, uwikłani w pęd cywilizacji i nowoczesności. W Nowogrodzie nad Narwią zatrzymał nas na kilka godzin Skansen Kurpiowski. Muzeum powstało w 1927 r. W czasie II wojny światowej zostało całkowicie zniszczone, reaktywowano je dopiero w 1963 roku, ponieważ odbudowa, zwożenie z okolic eksponatów: domów, kuźni, malowniczych wiatraków, uli, starych mebli zajęło wiele lat. Ściany ozdobiono kurpiowskimi wycinankami, koloryt podkreślają papierowe kwiaty i pająki wiszące pod sufitem. Zebrano ponad trzy tysiące eksponatów, np. piękny młyn wodny usytuowany jest nad samą Narwią. Tak miejscowi zapaleńcy i patrioci dbają, by nie zaginęła wiedza o życiu dawnych Kurpiów. Naszą gromadkę 40 osób przygarnęło Centrum Konferencyjno-Wypoczynkowe Szelment. Hotel położony jest nad jeziorem Szelment Wielki koło Jeleniewa, 15 km od Suwałk. Piękne tereny są otuliną Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Następne dni były wypełnione poznawaniem całego regionu. Dzięki naszemu znakomitemu przewodnikowi z Suwałk, który tu się urodził i wychował, sprawnie przemieszczaliśmy się autokarem po całym obszarze. Przewodnik miał ogromną wiedzę, był wierny tutejszym tradycjom, doskonale znał przepisy kulinarne oraz zwyczaje ludności. Bardzo ciekawie zapoznawał nas z historią tych ziem, interesująco opowiadał o ludziach okresu II wojny. Był duszą i sercem związany z Kurpiami. Każdy dzień przynosił coś nowego, m.in. Smolniki z punktem widokowym, trójkąt graniczny Polski, Litwy i Rosji (Obwodu Kaliningradzkiego). W Stańczykach zapomniane mosty i wiadukty nad głębokim jarem. Wiżajny, Góra Cisowa z krzyżem i widok na soczyste łąki, wzgórza i nieliczne domostwa. W Dowspudzie oglądaliśmy ruiny pałacu Paca. Przyjemny był rejs statkiem Żeglugi Augustowskiej do Studzienicznej, gdzie zwiedzaliśmy Sanktuarium Maryjne. Obok atrakcji na wodzie mieliśmy atrakcje na lądzie, czyli przejazd Wigierską Kolejką Wąskotorową z Płociczna do Krusznika. Nasz autokar niezmordowanie krążył po wąskich, ale i pustych drogach, złe oznakowanie utrudniało nam odnalezienie właściwej drogi. Mieliśmy też niezwykłe spotkanie w domu Wojciecha Fortuny – złotego medalisty w skokach narciarskich w Sapporo w 1972 r. Jeden wieczór urozmaiciło nam ognisko i pieczone kiełbaski, trochę śpiewu, zdjęcia i wspólna zabawa. Dzień powrotu też obfitował w obiekty do zwiedzania. Suchowola to geometryczny środek Europy. Małe miasteczko Tykocin z wieloma zabytkami, w tym z: starymi kościołami, dwiema synagogami, pięknym, wielokrotnie niszczonym i odbudowywanym zamkiem z XVI w., mieszczącym obecnie hotel i restaurację. Nie sposób było ominąć Europejską Wieś Bocianią w Pentowie. Robiliśmy zdjęcia gniazd z młodymi. Pogoda dopisywała nam w czasie całej wycieczki. Za dużą ilość ciekawych wrażeń dziękujemy Grażynie Iwańskiej-Patorek, która wyszukała interesujące miejsca na trasie, Elżbiecie Porazińskiej za opiekę nad całością eskapady i Krysi Gubale doglądającej finansów. Panie poświęciły dużo swojego czasu na zorganizowanie tak pięknej wycieczki. Jolanta Grońska |
Fot. Aleksandra Mistalska
PARTNERZY